
LBA w analizie stateczności słupa stalowego
Co zabezpiecza, a co nie zabezpiecza przed wyboczeniem to świetne pytanie... można na nie odpowiedzieć dzięki użyciu MES!
27 lutego 2018Post ten powstał ze szczególnej okazji – uruchomiłem pierwszy płatny kurs online Enterfea. Zajęło mi to ponad pół roku, w naturalny więc sposób zacząłem się zastanawiać nad całym tym procesem. Uświadomiłem sobie, że istnieje wiele podobieństw pomiędzy robieniem czegoś w stylu kursu online a projektami MES. Dlatego postanowiłem podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Myślę, że przynajmniej niektóre z tych uwag okażą się dla Ciebie przydatne 🙂
To coś, co zwykle robię, aczkolwiek przyznaję, że na ogół nie obliczam dokładnie procentów 🙂
Zawsze, gdy zaczynam projekt MES, próbuję przewidzieć, ile czasu zajmie mi jego ukończenie. Oczywiście na początku musiałem zgadywać, później jednak zyskałem pewne „wyczucie”. Kiedy więc robię swoje oszacowania, zawsze dodaję około 100% czasu na nieprzewidziane problemy. To niesamowite, jak wiele „niespodzianek” czyha po drodze!
Nie mówię tu tylko o analizie, która nie chce się zbiec… mówię też o chorych dzieciach, awariach komputerów i całej palecie innych zdarzeń.
Wydaje się, że na ogół ludzie przeceniają swoje możliwości, więc zwiększenie czasu na projekt MES może pomóc w przespaniu kilku dodatkowych nocy.
Kiedy planowałem zrobienie kursu online, oszacowałem, że potrzebuję na to 4 miesięcy… jakoś jednak nie pomnożyłem tego czasu przez 2! Pomyślałem sobie, że „to tylko pisanie i nagrywanie… co może pójść nie tak?”. Kurs zajął mi w sumie 9 miesięcy – wliczając w to ostatnie 6 tygodni, gdy kurs był już gotowy, nie miałem jednak zainstalowanej bramki do płatności online (!)
To ważne. Często mówię, że świetnie byłoby mieć model całego wszechświata. Wystarczyłoby wtedy wcisnąć przycisk „policz” i otrzymalibyśmy odpowiedzi na wszelkie pytania! Takie podejście nie jest jednak zbyt praktyczne…
Zawsze, gdy zaczynam projekt MES, staram się ocenić, co mogę zrobić… taka zwykła ocena w stylu „nieliniowo policzę to, tam wykonam złożone analizy”…
Prawdę mówiąc, rzeczy nie powinny być skomplikowane, jeśli nie muszą.
Nie rób najbardziej wyrafinowanej analizy. Zamiast tego spróbuj podzielić duży problem na mniejsze. Mniejsze problemy można rozwiązywać osobno. Zaoszczędzi Ci to mnóstwo czasu i frustracji.
Wiedziałem o tym z (bolesnego) doświadczenia. Mimo to zdecydowałem się zrobić kurs z MESa, zamiast z jednego aspektu MES (jak na przykład z „warunków brzegowych”). Nic więc dziwnego, że skończenie tego przedsięwzięcia zajęło mi całą wieczność! Udało mi się to dzięki przyjaciołom, którzy wytrwale mnie dopingowali. Gdybym jednak na starcie zdecydował się zrobić kilka mniejszych kursów, byłoby mi dużo łatwiej.
Zaczynanie projektu MES to zawsze świetna zabawa. To czas, w którym zastanawiasz się, jak rozwiązać dany problem i co trzeba zrobić. Próbujesz też w miarę możliwości uprościć zadanie. Mimo to w trakcie projektowania często zauważasz, że rzeczy są bardziej skomplikowanego niż początkowo sądziłeś.
Wiele razy zdarzyło mi się zauważyć coś dziwnego w wynikach i spędziłem dużo czasu, by to zrozumieć. Na ogół dzięki temu uczyłem się czegoś nowego – co jest wspaniałe. Myślę, że wniosek stąd jest taki:
Nie bierz niczego za pewnik. Dziwne rzeczy dziejące się w trakcie analiz powinny wywoływać dreszczyk emocji 🙂 To naprawdę niesamowite, jak wiele można się nauczyć, jeśli jest się ciekawym!
To samo tyczy się robienia kursu. Musiałem kręcić, edytować i produkować filmy, co jest naprawdę świetną umiejętnością (ostatnio wykorzystałem ją, żeby przygotować z córką szkolny projekt). Nauczyłem się też robić strony internetowe, co na pewno jeszcze mi się przyda. Na początku myślałem, że po prostu zrobię kurs… i tyle. Po drodze czekała jednak cała masa rzeczy do nauczenia.. i cieszę się, że teraz już to wszystko umiem!
Kiedy zaczynam projekt MES, zwykle na początku robię listę rzeczy, które chcę przeanalizować. To wspaniała pomoc w szacowaniu zadania do wykonania i w samej jego organizacji. Ostatnio nie robię tego tak często, jak powinienem, jest to więc rada również dla mnie!
Jeśli masz listę rzeczy do zrobienia, niczego nie przegapisz. Jest to szczególnie ważne w złożonych zadaniach. Czasami w przebłysku geniuszu zauważysz później, że jest jeszcze coś do sprawdzenia. Koniecznie dopisz to do swojej listy, żeby nie zapomnieć!
Jeśli masz listę rzeczy do zrobienia, łatwiej Ci je zrobić. Łatwiej możesz też „połączyć” proste zadania i nie skończysz, robiąc coś, co właśnie zrobiłeś.
To samo dotyczy większości zadań. Jestem pewien, że działa to w przypadku robienia kursu. Zrobiłem sobie taką listę rzeczy do zrobienia i po prostu zacząłem łączyć różne zadania ze sobą. Kilka razy musiałem powtarzać robienie listy, była to jednak wielka pomoc.
Możesz też z tego korzystać w inny sposób. Staram się zawsze zachowywać moje notatki – w ten sposób, kiedy trafi mi się podobne zadanie, mam już wszystko zaplanowane. Mogę też zawsze dodać coś do starych list lub też ponowić je, budując własne doświadczenie.
Zarówno w przypadku MESa, jak i w przypadku nauczania miałem szczęście. Kocham to, co robię. Pisanie tego bloga, robienie projektów i kursów… Wydaje mi się, że właśnie do tego zostałem stworzony!
Gdyby tak nie było, nie dotarłbym tak daleko. Na wybranej drodze napotyka się wiele przeszkód. Miłość do tego, co się robi, pomaga sobie z nimi poradzić.
Nie zawsze jednak kochałem to, co robię. Myślę, że na początku – tak jak większość ludzi – wybrałem po prostu to, w czym byłem dobry. Później zacząłem się rozwijać, robiąc coraz trudniejsze rzeczy – dorastałem do tego, by kochać to, co robię.
Nie ma konieczności, byś od samego początku kochał to, co robisz. Tylko nie poddawaj się i rozwijaj swoje umiejętności. Im lepszy w czymś się staniesz, tym bardziej będziesz chciał to robić.
Myślę, że pomijając wsparcie przyjaciół, miłość do nauczania była swego czasu jedyną rzeczą, która utrzymywała mnie na obranej ścieżce. Po prostu uwielbiam pisać i pomagać innym, dlatego pisanie kursu po nocach nie było aż tak wielkim poświęceniem. Gdyby nie ta pasja, raczej nie dałbym rady skończyć.
Do dziś od czasu do czasu napotykam na „przypadkowe błędy”. Na ogół zakładam, że będę musiał przeprowadzać analizę kilkakrotnie, zanim uda mi się zrobić to dobrze.
Istnieje ku temu wiele powodów. Do najczęstszych należą problemy ze zbieżnością analizy, nieprzewidziane zachowania modelu lub też po prostu potrzeba wzmocnienia go.
Skłamałbym jednak, twierdząc, że to jedyne problemy. Są też te bardziej „brzydkie”, te, o których nikt nigdy nie mówi. Rzeczy w stylu „och, zapomniałem dodać ciężar własny…” lub „dlaczego nie podparłem tego tutaj?”, czy nawet „dlaczego to tutaj podparłem?”.
Niezależnie od przyczyny istnieje spore prawdopodobieństwo, że będziesz musisz rozwiązywać projekt MES kilka razy, zanim w końcu go zrobisz. Przygotuj się na to i nie poddawaj się. Odpowiedź gdzieś tam jest i w końcu ją znajdziesz : )
To samo dotyczy tworzenia kursów. Niektóre elementy musiałem przetwarzać kilkakrotnie. Pojawiały się nowe pomysły lub też byłem zmęczony i nie podobały mi się wyniki mojej pracy sprzed kilku dni. Największą frajdą jest oglądanie tych błędów na wideo : )
Wspaniale jest usiąść w swojej ulubionej restauracji przy filiżance herbaty (za późno już dziś na kawę…) i zastanowić się nad podobnymi problemami. Mam nadzieję, że udało Ci się znaleźć w dzisiejszym poście coś użytecznego dla siebie. Daj mi znać w komentarzach poniżej, czy chciałbyś przeczytać więcej postów w tym stylu.
Jeśli chcesz, możesz sprawdzić mój nowy kurs (Breakthrough FEA Course). Istnieje też sporo darmowych materiałów, takich jak mój kurs z MES i stateczności, na który możesz się zapisać poniżej.
Join my FEA Newsletter
Share
Join the discussion